Chiny wystawią Polsce rachunek za pomoc ws. koronawirusa?

Chiny wystawią Polsce rachunek za pomoc ws. koronawirusa?

Dodano: 
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjneŹródło:Flickr / Daniel Arauz / CC BY 2.0
– Chiny prowadzą bardzo mocną kampanię propagandową, w której promują narrację, że choć epidemia wybuchła w tym kraju, to nie pochodzi z Chin. I Chiny nie są za nic odpowiedzialne, a wręcz przeciwnie, dziś mogą światu pomóc. Pamiętajmy, że za tę rzekomą pomoc w większości przypadków musimy płacić. Znów chodzi tu o odwrócenie naszej uwagi od odpowiedzialności Chin za spóźnione działania w celu powstrzymania pandemii – mówi portalowi DoRzeczy.pl dziennikarka mieszkająca na Tajwanie, Hanna Shen.

Były wiceminister zdrowia stwierdził, że nie ma możliwości, aby koronawirus został wyhodowany i wypuszczony w eter jako syntetyczny wirus będący bronią biologiczną. Jego zdaniem np. ospa prawdziwa stanowi większe zagrożenie dla ludzkości, a mimo to nadal jest szczelnie schowana w laboratorium m.in. w USA.

Wirus SARS-CoV-2 pochodzi z Chin. Stamtąd rozprzestrzenił się na świat. W tym sensie na pewno można powiedzieć, że jest to wirus wyprodukowany w Chinach. Jedna z hipotez mówi, że mógł on powstać w biologicznym laboratorium 4 klasy bezpieczeństwa (BSL4) w Wuhan. Już w lutym 2017 r. w artykule, jaki ukazał się w “Nature”, jednym z najstarszych i najbardziej prestiżowych czasopism naukowych na świecie, wyrażano wątpliwość, co do tego, czy placówka ta może dochować odpowiednich standardów bezpieczeństwa i sugerowano, że może tam dojść do “wycieku” wirusa. W dzisiejszych czasach nie tylko ospa prawdziwa może być użyta jako broń biologiczna. I nie potrzeba ospy, by wywołać chaos i kryzys na świecie. Hipoteza o wirusie powstałym w laboratorium jest jedną z hipotez, której cały czas nie należy wykluczać. Ale nawet jeśli wirus powstał w naturze, to i tak wiemy, że pojawił się najpierw w Wuhan, a więc pochodzi z Chin.

Wiele mówi pani o odpowiedzialności Chin za rozprzestrzenienie się koronawirusa na świecie. Skąd pewność, że to nie Stany Zjednoczone miały w tym swój udział?

Tę drugą narrację podaje Komunistyczna Partia Chin sugerując, że wirus przywieźli do Chin Amerykanie, którzy w październiku brali udział w "Światowych Grach Wojskowych” w Wuhan. Nie ma na to żadnych dowodów. O dziwo, na miesiąc przed tymi „Grami” chińskie władze przeprowadziły w Wuhan ćwiczenia dot. "postępowania w przypadku nagłego pojawienia się nowego koronawirusa”. Chińskie opowieści o wirusie podrzuconym przez USA, to element wojny dezinformacyjnej prowadzonej przez Pekin.

Jaki jest jej cel?

Ma ona wprowadzić chaos informacyjny i odwrócić naszą uwagę od odpowiedzialności chińskiej władzy za rozprzestrzenienie się wirusa po świecie. Wiemy, że władze ChRL przez dwa miesiące (od połowy listopada do połowy stycznia) nie podjęły działań, które zapobiegłyby pandemii. Co więcej, tych, którzy alarmowali, że dzieje się coś niepokojącego prześladowali.

Jeden z lekarzy postawił niedawno śmiałą tezę. Jego zdaniem nie ma dowodów na to, że kwarantanna hamuje rozprzestrzenianie się koronawirusa.

Według mnie jest badanie które jednak wskazuje że kwarantanna, a także inne tzw. metody niefarmakologiczne (np. kordony sanitarne, ogranicznie podróży) w przypadku Chin mogły bardzo pomóc, gdyby zostały zastosowane wcześniej. Chodzi o badanie naukowców z brytyjskiego University of Southampton opublikowane 13 marca na medRxiv (witrynie internetowej, gdzie naukowcy mogą publikować nowe i jeszcze niezrecenzowane artykuły). Chiny tak naprawdę zaczęły na poważnie walczyć z koronawirusem 20 stycznia. Badanie brytyjskich naukowców mówi, że gdyby Chiny zaczęły stosować metody niefarmakologiczne tydzień wcześniej, to byłoby o 66 proc. mniej przypadków zachorowań, dwa tygodnie wcześniej to o 86 proc. mniej przypadków, a trzy tygodnie to 95 proc.mniej chorych. Myślę, że jest to argument także za kwarantanną.

Ledwo radzimy sobie z koronawirusem, a już słychać o innym wirusie – hantawirusie. Słyszała coś pani o nim?

Tak. Według mojej wiedzy 23 marca robotnik z prowincji Yunnan zmarł na tę chorobę zakaźną. Hantawirus jest znany od dziesięcioleci, nie przenosi się z człowieka na człowieka. Źródłem zakażeń wirusem są gryzonie. W Chinach odnotowuje się rocznie od 16 do 100 tys. przypadków zachorowań na tę chorobę i jest na nią szczepionka.

Zatem jesteśmy bezpieczni?

Owszem. Wydaje się, że w tym przypadku nie ma co panikować. Mimo to, warto zwrócić uwagę na to, co na swoim Twitterze napisała prof. Susan Zhang z australijskiego Wojskowego Instytutu Malarii (Army Malaria Institute). Stwierdziła ona, że gdyby hantawirus został genetycznie zmodyfikowany tak, aby mógł być przenoszony z człowieka na człowieka bez pośredniego zwierzęcia - gospodarza np. myszy i mógłby zostać rozprzestrzeniany drogą kropelkową jak jak koronawirus z Wuhan, to byłaby to kolejna katastrofa. Badania nad takimi śmiertelnymi wirusami są prowadzone właśnie w laboratorium w Wuhan.

Grozi nam III wojna światowa, którą fataliści wieszczą w związku z wirusem z Wuhan?

Na pewno czeka nas kryzys ekonomiczny. Kilka dni temu Ray Dalio, założyciel funduszu Bridgewater Associates w wypowiedzi dla amerykańskiej stacji CNBC stwierdził, że wybuch epidemii koronawirusa będzie kosztował amerykańskie korporacje do 4 bilionów dolarów. Globalne straty przedsiębiorstw mogą natomiast sięgnąć aż 12 bln dolarów. Trochę w cieniu koronawirua mamy niepokojące kroki Chin wobec Tajwanu. W połowie marca miało miejsce już kolejne "bliskie" spotkanie samolotów należących do sił powietrznych Tajwanu i Chin. Tym razem, maszyny należące do Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej przeprowadziły rzadko spotykane nocne ćwiczenia w pobliżu Tajwanu. Były to pierwsze nocne ćwiczenia przeprowadzone tak blisko wyspy. W celu przechwycenia zbliżających się maszyn z Chin kontynentalnych poderwane zostały tajwańskie samoloty wielozadaniowe F-16. Taka wzmożona aktywność chińskich samolotów wojskowych wokół Tajwanu miała także miejsce w lutym. Pojawiły się opinie, że Pekin może chcieć wykorzystać fakt, że główny sojusznik Tajwanu, gwarant jego bezpieczeństwa, USA, boryka się z koronawirusem, kryzysem gospodarczym, finansowym i chce podporządkować sobie wyspę.

Kto najbardziej skorzysta na nieuchronnie zbliżającym się kryzysie gospodarczym?

Na razie widzimy, jak stara się skorzystać Pekin. Mimo, że jest odpowiedzialny za kryzys, w którym jesteśmy. ChRL prowadzi bardzo mocną kampanię propagandową, w której promuje narrację, że choć epidemia wybuchła w Chinach, to nie pochodzi z Chin. I Chiny nie są za nic odpowiedzialne, a wręcz przeciwnie, dziś mogą światu pomóc. Pamiętajmy, że za tę rzekomą pomoc w większości przypadków musimy płacić. Znów chodzi tu o odwrócenie naszej uwagi od odpowiedzialności Chin za spóźnione działania w celu powstrzymania pandemii. Taka narracja ma utwierdzić nas w przekonaniu, że Chiny nie stworzyły problemu, ale że oferują rozwiązania, za które mamy być wdzięczni. Pekin przedstawia się tu jako prawdziwy przyjaciel, ale sprytnie maskuje fakt, że prawdziwy przyjaciel nie kłamie nt wirusa przez dwa miesiące i nie pozwala, by dotarł on na terytorium przyjaciela.

Czytaj też:
Zaskakujące słowa lekarza. Nikt w Polsce nie umarł na koronawirusa?

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także