"Podzielona opozycja to osobista porażka Schetyny"

"Podzielona opozycja to osobista porażka Schetyny"

Dodano: 
Grzegorz Schetyna, Tomasz Siemoniak
Grzegorz Schetyna, Tomasz Siemoniak Źródło: PAP / Wojciech Pacewicz
PiS pokazuje swoje "jedynki", a opozycja jeszcze nie wie, w jakich blokach wystartuje. Wyborcy to widzą – mówi nam prof. Norbert Maliszewski, specjalista ds. marketingu politycznego z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.

Damian Cygan: Jarosław Kaczyński zaprezentował w sobotę wszystkie "jedynki" PiS na jesienne wybory parlamentarne. Coś pana zaskoczyło?

Norbert Maliszewski: Jest dużo osób piastujących stanowiska w rządzie, ale i sporo osób młodych. Oczywiście dyskusje wywołuje np. start premiera Mateusza Morawieckiego z Katowic. To zrozumiała decyzja, bo Śląsk jest takim okręgiem bitewnym. Ten, kto wygrywa na Śląsku, wygrywa w całej Polsce.

Wśród "jedynek" nie ma Jarosława Gowina.

Ten brak wynika z dobrych wyliczeń samego wicepremiera. Jeżeli miał do wyboru dwa pierwsze miejsca, to wolał oddać je młodszym członkom Porozumienia, aby zwiększyć ich szanse dostania się do Sejmu, a sam będzie walczył choćby z ostatniego miejsca. W ten sposób może zwiększyć liczbę szabel swojego ugrupowania w przyszłym parlamencie.

Koalicja Obywatelska od piątku debatuje na forum programowym. Czy po tej prezentacji Kaczyńskiego propozycje PO i Grzegorza Schetyny przebiją się w ogóle do opinii publicznej?

Opozycja jest kilka kroków za Prawem i Sprawiedliwością. W ubiegłym tygodniu była konwencja PiS w Katowicach i to ona zapisała się w pamięci wyborców. Dzisiaj partia Jarosława Kaczyńskiego pokazuje "jedynki", a opozycja jeszcze nie wie, w jakich blokach wystartuje. Dla obywateli to sygnał, że opozycja nie radzi sobie z podejmowaniem ważnych decyzji i gdyby przejęła władzę, mogłoby dochodzić do konfliktów w jej własnych szeregach.

Wiemy już, że w koalicji z PO nie wystartuje PSL. W tej sytuacji komu bardziej kamień spadł z serca, Schetynie czy Kosiniakowi-Kamyszowi?

Dla Grzegorza Schetyny to jest osobista porażka, dlatego że był zwolennikiem zjednoczenia opozycji. Do tego dochodzi jeszcze przegrana w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Teraz, gdy startuje kolejna kampania, przewodniczący PO ma etykietę osoby, która ponosi porażkę za porażką.

Choć daty jesiennych wyborów jeszcze nie ma, to według nieoficjalnych informacji głosowanie odbędzie się 13 lub 20 października. Myśli pan, że to na pewno będzie październik?

Tak, bo dla obozu rządzącego ważne jest jak najszybsze rozstrzygnięcie. Im krócej do wyborów, tym gorzej dla opozycji, bo czasu na rozwiązanie własnych problemów będzie miała mniej. A musi jeszcze zdecydować o kształcie koalicji, a potem przeprowadzić choćby badania. Właśnie to jest problem Schetyny, że ogłosił jakiś program, a za chwilę będzie być może tworzył koalicję z SLD. I co, zrezygnuje z części swoich postulatów? Wyborca się temu przygląda.

Kiedy PiS ogłaszał swoje listy na wybory do europarlamentu, niektórzy kpili, że to jest ucieczka do Brukseli. Zupełnie nie pomyśleli, jak ważne to były wybory. One ustawiły wszystko.

Rozmawiał: Damian Cygan
Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także