Prof. Chwedoruk: Głosowanie korespondencyjne to mniejsze zło

Prof. Chwedoruk: Głosowanie korespondencyjne to mniejsze zło

Dodano: 
Rafał Chwedoruk
Rafał ChwedorukŹródło:PAP / Marcin Obara
– W interesie państwa jest przeprowadzenie wyborów jak najszybciej, w konstytucyjnym terminie. Trzeba to jednak zrobić w sposób jak najbardziej bezpieczny. Głosowanie korespondencyjne jest rozwiązaniem złym, ale jest to zdecydowanie wybór mniejszego zła – mówi portalowi DoRzeczy.pl prof. Rafał Chwedoruk, politolog Uniwersytetu Warszawskiego.

Czytaj też:
Kryzys tuż za rogiem
Trwa narodowa dyskusja o termin wyborów prezydenckich. Jest wiele rozwiązań – głosowanie korespondencyjne, przesunięcie wyborów, zmiana Konstytucji. Czy można określić, które rozwiązanie jest najlepsze?

Prof. Rafał Chwedoruk: Raczej nie można określić, które rozwiązanie jest dobre, ale które jest najmniej, a które najbardziej złe. Bez wątpienia najgorszym pomysłem był ten mówiący o zmianie Konstytucji i wydłużeniu kadencji prezydenta do siedmiu lat oraz ograniczeniu liczby kadencji głowy państwa do jednej.

Dlaczego?

Bo to byłaby zmiana o charakterze ustrojowym, zmieniająca ukonstytuowanie prezydenta w naszym systemie na kolejne dekady. Można o tym dyskutować, ale po pierwsze – takich dyskusji nie robi się w sytuacjach kryzysowych, doraźnych. Po drugie – taka zmiana szłaby wbrew intencjom twórców ustawy zasadniczej. Przypomnę, że takie a nie inne prerogatywy prezydenta zostały zapisane w Konstytucji z obawy przed zbyt silną rolą głowy państwa. I miało to uzasadnienie, jakim była kontrowersyjna prezydentura Lecha Wałęsy.

Mamy jednak sytuację niewątpliwie nadzwyczajną, a pandemia to realne zagrożenie. Przesunięcie wyborów ma logiczne uzasadnienie.

Ale na pewno nie poprzez zmiany w ustawie zasadniczej o charakterze ustrojowym. Od biedy można zaakceptować zmianę o charakterze doraźnym – czyli zapis, że w sytuacji kryzysu z jakim mamy do czynienia, wyjątkowo kadencja prezydenta ulega wydłużeniu. Ale takie rozwiązanie wymagałoby zgody wszystkich sił politycznych, a na to szanse są niewielkie.

Zostaje więc stan nadzwyczajny, albo wybory w terminie?

Tu wszystkie rozwiązania są złe. Kluczowe są dwie rzeczy – bezpieczeństwo obywateli i stabilność państwa. W interesie państwa jest przeprowadzenie wyborów jak najszybciej, w konstytucyjnym terminie. Trzeba to jednak zrobić w sposób jak najbardziej bezpieczny. Dlatego niestety wydaje się, że koniecznością będą wybory korespondencyjne.

Dlaczego niestety?

Ten rodzaj głosowania ma bardzo wiele wad. Jednocześnie mandat prezydenta wybranego w ten sposób będzie znacznie słabszy niż prezydenta Dudy obecnie, czy jego poprzedników. Jednak rekomendacje ministra Łukasza Szumowskiego mówią wyraźnie – wyborów tradycyjnych nie uda się bezpiecznie przeprowadzić przez najbliższych kilkadziesiąt miesięcy. Z kolei inne rozwiązania, zmiany Konstytucji, stany nadzwyczajne, są znacznie gorsze. Głosowanie korespondencyjne jest rozwiązaniem złym, ale jest to zdecydowanie wybór mniejszego zła. Sytuacja, w której się znajdujemy skłania też do pewnej refleksji.

Jakiej?

Kapitaliści na świecie co dziesięć lat fundują nam poważny kryzys, skutkujący po czasie jakąś wojną. Teraz okazuje się, że świat nie radzi sobie z pandemią. A skoro sobie nie radzi, to znaczy, że cofamy się do średniowiecza. I oczywiście – wszystkie rozwiązania, które podejmą dziś politycy będą złe, ale trzeba wybierać zło najmniejsze. A głosowanie korespondencyjne jest najmniej brzemienne w skutki. Choć na pewno nie jest rozwiązaniem dobrym.

Czytaj też:
"Nie wolno do tego dopuścić". Prezydent Duda o wyborach

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także