Prezydent miasta przekazał Poczcie dane wyborców, ale zastosował wybieg

Prezydent miasta przekazał Poczcie dane wyborców, ale zastosował wybieg

Dodano: 
Komisja wyborcza, zdjęcie ilustracyjne
Komisja wyborcza, zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP / Darek Delmanowicz
Włodarz Tomaszowa Mazowieckiego odpowiedział na wniosek Poczty Polskiej o udostępnienie danych wyborców.

W ubiegłym tygodniu samorządowcy informowali o otrzymaniu od Poczty Polskiej maili z nakazem udostępnienia spisów wyborców wraz z danymi osobowymi – adresami, imionami i nazwiskami oraz numerami pesel. Poczta poinformowała z kolei, że skierowany do samorządów wniosek o przekazanie danych ze spisu wyborców wynika z roli, jaką operator ten ma pełnić w obsłudze głosowania w ramach wyborów prezydenckich. Polegać ona będzie na dostarczeniu do wyborców pakietów wyborczych, a następnie przekazania kart wyborczych do obwodowych komisji wyborczych. Ostatecznie dane Poczcie przekazały władze centralne.

Sprawa jednak wywołała duże kontrowersje. Część samorządowców odmówiła przekazania informacji. Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski zawiadamił w tej sprawie prokuraturę. "Bezpieczeństwo mieszkańców @warszawa jest dla mnie najważniejsze - w tym także bezpieczeństwo ich danych. Na próby ich wyłudzenia odpowiedź musi być stanowcza" – pisze na Twitterze Rafał Trzaskowski. Włodarz zamieścił skan pisma, jakie składa do warszawskiej Prokuratury Rejonowej.

Inaczej postąpił włodarz Tomaszowa Mazowieckiego Marcin Witko. Prezydent przekazał, że został zobligowany przez organ nadzorczy do udostępnienia danych wyborców.Witko poinformował na swoim Facebooku, że zdecydował się na przesłanie takich informacji, ale wcześniej je zaszyfrował. "Hasło mam tylko ja i bez niego nikt pliku nie otworzy. Przekażę je – lub nie – dopiero, gdy sytuacja będzie klarowna i jasna – tak by można było wtedy podjąć szybkie działania. Wiem, że inne samorządy również chcą iść tą drogą" – pisze.

Witko wskazał, że w ciągu kilku ostatnich dni dostał setki wiadomości od mieszkańców. Zdania co do przekazania danych był podzielone. Jedni nie zgadzali się na udostępnienie ich danych osobowych grożąc pozwem, inni grozili pozwem za "zablokowanie im prawa wyborczego".

"Ja, jak i inni samorządowcy staliśmy się ofiarami zmasowanego ataku. Nikt nawet nie próbował na chłodno podejść do sprawy. Bez kompromisu politycznego na górze wybory muszą się odbyć – ale chcę przypomnieć, że do tanga trzeba dwojga. A w tym wypadku może i więcej" – wskazuje prezydent.

Czytaj też:
Czy Polacy wezmą udział w wyborach? Niepokojące wyniki sondażu
Czytaj też:
Poczta Polska zawiadamia ABW ws. wycieku pakietu wyborczego

Źródło: Facebook / Twitter
Czytaj także