Wiceminister obrony odpiera zarzuty. "Armia nie przejmuje roli Urzędu Pracy"

Wiceminister obrony odpiera zarzuty. "Armia nie przejmuje roli Urzędu Pracy"

Dodano: 
Żołnierze Jednostki Specjalnej GROM
Żołnierze Jednostki Specjalnej GROM Źródło:PAP / Darek Delmanowicz
Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak podjął decyzję, aby wznowić szkolenia wojskowe i przeszkolić 20 tys. rezerwistów. Chodzi m.in. o to, by osoby, które straciły pracę wskutek kryzysu spowodowanego koronawirusem miały szansę na podjęcie pracy w armii. W rozmowie z portalem DoRzeczy.pl wiceminister obrony narodowej Marcin Ociepa wyjaśnia ten pomysł.

Błaszczak powiedział, że "priorytet jest skierowany do osób, które utraciły pracę w wyniku koronawirusa". Szef resortu obrony poinformował też, że są dwie formy przeprowadzenia szkoleń. – Pierwsza forma dotyczy tych, którzy są rezerwistami, a więc mogą być powołani na szkolenia – mówił. – Szkolenia są oczywiście odpłatne. Oprócz tego, że oferujemy ponad 3 tys. zł miesięcznie za szkolenie, to dodatkowo gwarantujemy również zakwaterowanie i wyżywienie – dodał. Druga forma dotyczy osób, które dotychczas nie miały styczności z wojskiem. – To jest też oferta skierowana przede wszystkim do osób, które utraciły pracę, a więc do trzech miesięcy, miesięcznie ponad tysiąc złotych i 2,5 tys. zł odprawy po zakończeniu szkolenia i również gwarantujemy zakwaterowanie i pełne wyżywienie – wyjaśnił.

– Pandemia koronawirusa jest ogromnym wyzwaniem dla polskiego rządu zarówno wymiarze zwalczania zagrożenia epidemicznego jak i walki z jej ekonomicznymi następstwami. Ministerstwo Obrony Narodowej, tak jak każdy inny resort, aktywnie włącza się w skoordynowany wysiłek państwa na rzecz ograniczenia negatywnych skutków pandemii we właściwym sobie zakresie – mówi nam Marcin Ociepa.

W wywiadzie udzielonym DoRzeczy.pl generał Roman Polko skrytykował koncepcję MON i podkreślił, że wojsko to nie Urząd Pracy. Innego zdanie jest wiceminister obrony narodowej. – Armia w żaden sposób nie stara się przyjąć roli Urzędu Pracy. Wznowienie i intensyfikacja szkoleń jest zarazem przejawem odpowiedzialności i solidarności w wymiarze państwowym, ale także konsekwentnym wykonywaniem polityki rozwoju Sił Zbrojnych RP. Od początku rządów Zjednoczonej Prawicy liczebność Wojska Polskiego wzrosła o ponad 30 tysięcy i prowadzenie szkoleń jest oczywistym elementem, który przyczynia się do tego wzrostu. Maksymalnie trzymiesięczne szkolenia wojskowe mają za zadanie podnosić kompetencje żołnierzy rezerwy, ale także zainspirować osoby, które nie miały wcześniej styczności z wojskiem do wybrania kariery zawodowej w wojskach operacyjnych lub dołączenia do formacji obrony terytorialnej. Wynagrodzenie za szkolenie będzie także zróżnicowane: wszyscy uczestnicy szkoleń będą mogli liczyć na zakwaterowanie i wyżywienie, jednak żołnierze rezerwy otrzymają ponad 3 tys. zł miesięcznie, a osoby zupełnie spoza struktur Sił Zbrojnych otrzymają miesięcznie ponad tysiąc złotych i 2,5 tys. zł odprawy po zakończeniu szkolenia – powiedział portalowi DoRzeczy.pl Ociepa.

Czytaj też:
Gen. Polko krytykuje pomysł MON. "Wojsko to nie przytułek ani Urząd Pracy"

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także