Za nami głosowanie ws. podwyżek dla najważniejszych polityków. Pan głosował przeciw. Czy któryś z polityków PiS namawiał pana, aby głosować za poparciem projektu?
Paweł Szramka (Kukiz'15): Nikt do mnie nie przychodził z sugestiami, aby zagłosować za. O głosowaniu dowiedziałem się na posiedzeniu. Byłem trochę zaskoczony.
Od kogo?
Od Władysława Kosiniaka-Kamysza. Oczywiście jakiś czas wcześniej mówiono, że dojdzie do głosowania nad ustawą dot. podwyżek, ale był to raczej medialny szum niż konkretne głosy w sprawie. W artykułach mogliśmy przeczytać, że opozycja dogaduje się z PiS. Takie ciche przyzwolenie na podwyżki ze strony PO. Jako Kukiz’15 od początku byliśmy przeciw tej ustawie. Tym bardziej, że w jej treści był zapis dotyczący podwyższenia subwencji, któremu jestem przeciw. Kilka milionów dla wielkich partii politycznych to za dużo.
Nie każdy z klubu parlamentarnego Koalicji Polskiej był przeciw. Rozumiem, że mieliście dowolność w podjęciu decyzji?
Tak. Rozmawialiśmy na posiedzeniu klubu, że każdy ma swój mandat i ma prawo do własnej opinii, a co za tym idzie – do głosowania według swojego sumienia. Niektórzy podkreślali, że zanim zostali posłami zarabiali więcej, więc poseł powinien zarabiać więcej. Część osób twierdziła, że polityk źle opłacany jest bardziej podatny na różne pokusy i próbuje dorobić sobie na boku. A przecież poseł powinien skupić się na pracy parlamentarnej. Jednak uważam, że przyznanie posłom wyższych pensji jest obecnie absurdem.
Dlaczego?
Walczymy z globalnym kryzysem. Obywatele mają problemy dotyczące zatrudnienia. Zarabiają mniej. To nie czas na podwyżki.
Czytaj też:
Opozycja dogadała się z PiS-em ws. podwyżek? Karczewski: Podjęliśmy męską decyzję, umówiliśmy się...
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.