Laureatka literackiej nagrody Nobla wypowiedziała się na ten temat podczas poniedziałkowego spotkania w siedzibie "GW". Dziennik zwraca uwagę, że to nie pierwszy raz, kiedy Tokarczuk upomina się o prawa zwierząt.
Na spotkaniu z czytelnikami mężczyzna z sali zapytał pisarkę, jaki artykuł chciałaby dopisać do polskiej konstytucji. Tokarczuk, nie zastanawiając się długo, odparła, że do ustawy zasadniczej należy wpisać zwierzęta.
– W Indiach delfiny zostały uznane za "osoby niebędące ludźmi". Nie są człowiekiem, ale są osobami. Serce mi się rozpłynęło. Od wielu lat bardzo rozważnie używam tego rozróżnienia "istota ludzka" i "istota nieludzka". Gdybyście państwo zobaczyli mojego psa, tobyście zrozumieli, o co mi chodzi – tłumaczyła noblistka.
Jej zdaniem, gdyby w konstytucji wziąć pod uwagę zwierzęta, należałoby też pomyśleć o prawach dla nich. – Pierwszym prawem musiałoby być prawo do godności. Naturalnie wykluczyłoby to i zakazało hodowli przemysłowej na mięso, która jest piekłem i koszmarem naszego świata. W niezauważalny sposób wpływa na nas, niszcząc nas od środka – mówiła.
Jak argumentowała Tokarczuk, konstytucje wielu krajów, nie tylko Polski, dojrzały do tego, by uznać godność zwierząt. – Wierzę, że w najbliższych latach będzie się to działo – stwierdziła.
Czytaj też:
600 plus na krowę. Rząd przyjął projekt
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl