Sieroty po Platformie Obywatelskiej

Sieroty po Platformie Obywatelskiej

Dodano: 
Małgorzata Kidawa-Błońska
Małgorzata Kidawa-BłońskaŹródło:PAP / Paweł Supernak
TAKI MAMY KLIMAT || Powiedzieć, że Kidawa-Błońska ciągnie Platformę na dół stawki, to nie powiedzieć nic. Ekscytacja jaką można zaobserwować na części prawicy jest jednak przedwczesna. Nawet jeżeli PO zatonie, to przecież nie oznacza, że zniknie elektorat antykaczystowski. Ci wyborcy po prostu poszukają nowego wehikułu, który da im nadzieję na obalenie PiS-u. Zamiast świętować śmierć bezideowej Platformy, polska prawica powinna obawiać się wzrostu antyklerykalnej i rewolucyjnej Lewicy.

Ledwie kilka tygodni temu pisałem, że Platforma Obywatelska ma nóż na gardle i grozi jej rozczłonkowanie przez Lewicę i PSL. Wydarzenia przyśpieszyły i okazuje się, że być może nie będziemy musieli nawet czekać do wyborów prezydenckich, by ogłosić detronizację PO jako głównej partii antypisu.

Platforma tonie

Małgorzata Kidawa-Błońska została wypromowana tylko w jednym celu – miała chronić Grzegorza Schetynę i przyjąć na siebie odium porażki w wyborach parlamentarnych i prezydenckich. Schetyna przestał jednak być liderem PO i pierwszą decyzją Budki po przejęciu władzy powinno być wycofanie Kidawy-Błońskiej i rozpoczęcie poszukiwań nowego kandydata (a najlepiej osobisty start).

Tak się jednak nie stało, a rezultaty wszyscy widzimy – w ciągu miesiąca poparcie dla Kidawy-Błońskiej spadło z 20-30 proc. do zaledwie… kilku procent. W zależności od sondażu Kidawa-Błońska raz otrzymuje 5 proc., innym razem 3, a w niedawnym badaniu IPSOS dla Oko.press zdobyła zaledwie 2 proc. – ogólna tendencja jest widoczna gołym okiem. Kandydatka PO już od dawna nie walczy o drugą turę, jej konkurentem nie jest Andrzej Duda tylko Kosiniak-Kamysz, Biedroń, a nawet… Krzysztof Bosak, który już ją przeskoczył w niejednym badaniu.

Doszło do tego, że z Kidawy otwarcie naśmiewają się nawet inne partie opozycyjne, a z kolei w samej Platformie nikt nie przyznaje się do autorstwa jej kandydatury. Budka zrzuca na Schetynę, Schetyna się nie przyznaje… Aż żal się robi tej kobiety, którą wtłoczono w rolę przewyższającą ją pod każdym względem. Aby uniknąć upokarzającej klęski wymyślono zatem bojkot, który ma unaocznić rzekomą dyscyplinę zwolenników PO. Problem w tym, że nieobecni głosu nie mają. Bojkot nic Platformie nie da. Przeciętny wyborca zobaczy jedynie to, że Andrzej Duda wygrał wybory kolosalną przewagą, a Kidawa-Błońska uzyskała wynik na poziomie komicznych kilku procent i została wyprzedzona przez kandydatów PSL i Lewicy.

Ta kampania już teraz ciągnie PO w dół. Ostatni sondaż poparcia dla partii pracowni Estymator pokazuje wyraźnie – Lewica i PSL zaczynają doganiać Platformę, powoli ją zjadają. KO traci swoje bastiony i już tylko w Warszawie i Poznaniu może liczyć na większą liczbę mandatów niż PiS. Wynik Kidawy-Błońskiej na poziomie kilku procent będzie jedynie gwoździem do trumny PO.

Elektorat antykaczyzmu

Trzecie czy czwarte miejsce w wyborach (nie mówiąc o niższych lokatach) i niewejście do II tury, to wyrok polityczny nie tyle dla samej Kidawy-Błonskiej, co dla Platformy Obywatelskiej jako największej formacji opozycyjnej. Bo PO, czy to była w opozycji czy rządziła, to nigdy tak naprawdę nie była przywiązana do wizerunku partii liberalnej i bardzo chętnie przeistoczyła się w partię, o której tożsamości świadczył jedynie jej antykaczyzm. To jej pozwalało sprawować władzę przez osiem lat. Straszyć i rządzić.

Problem w tym, że poprzez lata takiej polityki skutecznie zmieniła też swój własny elektorat, który już nie jest w żaden sposób liberalny czy centrowy tylko antypisowski. Dowodzi tego prosty fakt, że wielu wyborców PO akceptuje np. socjalną politykę PiS, a nie pochwala jedynie tego, że te pisowskie programy socjalne wprowadza PiS.

Przez lata PO uzależniła się od tego antykaczystowskiego elektoratu do tego stopnia, że teraz nawet jakby chciała porzucić tę formułę, to by nie mogła. Ludzie nie są z PO dlatego, że jest Platformą Obywatelską, tylko dlatego że jest Platformą Antypisowską.

Największa partia opozycyjna

Ta taktyka była niezwykle skuteczna, ale tylko do czasu. Wyborca antykaczystowski nie powinien opowiadać się za tym, czy podziela poglądy np. polityków Platformy (a jakie to są poglądy? – chce się od razu dopytać), tylko czy jest za Kaczyńskim czy przeciw niemu. To tutaj przebiega linia podziału wyznaczona przez Tuska. Jeżeli wyborca jest przeciwny PiS-owi, to musi głosować na PO. Platforma sama postawiła w politycznym centrum III RP postać Kaczyńskiego. I zgodnie z tą logiką polska scena obędzie się bez PO, ale nie obejdzie się bez Kaczora-dyktatora, przeciw któremu trzeba się buntować.

Wiele miesięcy temu nasz tygodnik nazwał telewizję TVN „jedyną skuteczną partią opozycyjną”. TVN to jednak coś więcej niż partia, to sposób myślenia o otaczającej nas rzeczywistości politycznej. Telewizja z Wiertniczej już dawno zastąpiła na tym polu „Gazetę Wyborczą” i to ona od lat decyduje o tym, co mają myśleć miliony Polaków. De facto mamy w Polsce podział nie na PiS i PO, tylko na kaczystów i TVN-owców.

Dlatego też nawet jeżeli, jak wydaje się marzyć część polskiej prawicy, Platforma faktycznie rozpadnie się, skarleje i zejdzie do kilku procent poparcia, to przecież sam TVN (i jego przybudówki pokroju właśnie „GW”) nie zniknie, nie znikną inne media antypisowskie, nie zniknie sam elektorat antykaczystowski.

Sieroty Platformy

Ci ludzie poczują się opuszczeni i zaczną szukać nowej formacji, która ich przekona, że jest w stanie odsunąć od władzy Kaczyńskiego. To polityczne sieroty. W obecnej chwili wydaje się, że Kosiniak-Kamysz umacnia się na drugiej pozycji, ale w perspektywie najbliższych lat bardziej prawdopodobny wydaje się wzrost Lewicy. Głównie dlatego, że Czarzasty i spółka już teraz w zajadłości i antykaczyźmie przebija nie tylko PSL ale i samą PO. Zarówno ludowcy jak i Platforma przebąkiwali coś o przełożeniu wyborów, dogadaniu się z Jarosławem Gowinem itd. Lewica od początku mówi – ani kroku w tył, z wrogami demokracji nie ma dyskusji.

Całkiem możliwe, że miliony wyborców przywiązanych przez lata do bezideowej Platformy zostanie pchniętych w zdecydowanie lewą stronę. Elektorat antykaczystowski zostanie rzucony w ramiona Lewicy, której nie tworzy już „stara, dobra” postkomuna, o której mówiono, że ma jeden z najbardziej zachowawczych elektoratów w Polsce. Obecnej Lewicy już od dawna nie przewodzi ani nijaki Aleksander Kwaśniewski, ani „konserwatysta” Leszek Miller, tylko wściekle antypisowski Czarzasty, (nie tak bardzo) skryty fan marksizmu Adrian Zandberg oraz naczelny gej RP Robert Biedroń. Krótko mówiąc, upadek Platformy, do którego doprowadziła Kidawa-Błońska, może oznaczać wzrost radykalnych środowisk, które otwarcie głoszą przeprowadzenie rewolucji kulturowej nad Wisłą.

Artykuł wyraża poglądy autora i nie musi być tożsamy ze stanowiskiem redakcji.


Zobacz poprzednie teksty z cyklu "TAKI MAMY KLIMAT":

Czytaj też:
Opozycja wobec Polski
Czytaj też:
Kryzys tuż za rogiem

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także