Donald Trump w ogłoszonym pod koniec stycznia planie pokojowym dla Bliskiego Wschodu wzywa do utworzenia dwóch oddzielnych państw - Izraela i Palestyny. Stolicą Palestyny miałaby być Jerozolima Wschodnia. Jak podkreślił prezydent USA, premier Izraela Benjamin Netanjahu "jest skłonny poprzeć tę wizję".
W planie pokojowym dla Bliskiego Wschodu Trump apeluje także o zamrożenie na cztery lata żydowskiego osadnictwa na palestyńskich terenach, administrowanych przez Izrael. Z kolei Palestyna miałaby otrzymać wielomiliardową pomoc gospodarczą.
Tym rozwiązaniom sprzeciwia się jednak Palestyna. – Odrzucam tzw. "umowę stulecia". Nie przejdę do historii jako ktoś, kto oddał Jerozolimę – stwierdził Mahmud Abbas na nadzwyczajnym posiedzeniu Ligi Państw Arabskich w Kairze.
Polityk jednocześnie podkreślił, że Stany Zjednoczone przestają być przyjaznym państwem dla Palestyny. – Poinformowaliśmy stronę izraelską, że nie będziemy utrzymywać z nią ani Stanami Zjednoczonymi żadnych stosunków, co dotyczy także współpracy w sprawach bezpieczeństwa – podkreślił Abbas.
Czytaj też:
Donald Trump ogłosił pokojowy plan dla Bliskiego Wschodu. Netanjahu zachwycony